Rolex Rolex
93
BLOG

ZOSTAWIĆ WAS NA CHWILĘ

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 24

Za to lubię Polskę, moją Ojczyznę!

Zostawić Was na chwilę, spuścić z oka, pozwolić sobie na te marne dwa tygodnie nie nadzorowania i wszystko wywrócone na nice, antypody i-podów i nic już nie będzie takie samo, jak wieszczy Igor Janke.

Już i to dobrze, że po przejrzeniu serwisów można skonstatować brak jakichkolwiek zmian, wszystko po staremu!

To co się zmieniło?

Nic, ale właśnie żeśmy sobie to uświadomili.

Polska, jak była tak jest państwem prawa, wolnym od korupcji, z najmniej dynamicznie spadającym tempem rozwoju gospodarczego, z czego złośliwi wyciagają wniosek, że my nawet kryzys potrafimy spieprzyć.

Mamy - złotoustami mecenas Agackiej-Indeckiej, przyzwoitą adwokaturę, sądy działają jak złoto, uczelnie produkują noblistów, kraj się rozwija, ludziom żyje się dostaniej, a drogi, niczym rzymskie trakty, żwawo przecinają polskie wsie, lasy i pola, tak że już wkrótce osiagniemy w tym zakresie stan rozwoju Republiki Weimarskiej. Się będzie jeździć!

Internet trochę kuleje, a to za sprawą nieodpowiedzialnych obywateli, którzy korzystają z jego dobrodziejstw w sposób, powiedzmy to wprost, lekko nieodpowiedzialny. Bo jakże to tak tworzyć platformy wymiany myśli nie zaprosiwszy uprzednio żadnego autoryteta? W czasie, gdy tyle emerytowanych autorytetów się marnuje?

Efekty są opłakane, co sprawnie wychwycił Cezary Michalski wskazując, jak to internet zalewa fala nieodpowiedzialnego chamstwa, które biorąc pieniądze od elit produkują anonimowo nieodpowiedzialne paszkwile!

Rzeczywiście, chamstwo. Cezary mainstreamowe pieniądze bierze, ale ucziwie się wywiązuje i żadnych tam paszkwili nie wypisuje, tylko porządnie, po robociarsku robi swoje w intencji zostania drugim Michnikiem, co miało by sens, gdyby rzeczony Michnik w międzyczasie został papieżem.

Wypisywanie paszkwili jest zupełnie ze współczesną demokracją nie po drodze. Bo jakże to: tchórzliwie zasłaniać się nickiem podczas wypowiadania się o sprawach publicznych?

Przecie już starożytni Grecy wypisując na glinianych skorupkach imię "Temistokles" podpisywali je własnym imieniem z podaniem miejsca zameldowania!

A i dzisiaj głosując w wyborach powszechnych oświadczamy otwarcie przed komisją wyborczą, na kogo i dlaczego zamierzamy głosować!

A tu anonimy!

A tak poważniej: mnie ból Cezarego nie dziwi, tak jak nie dziwi mnie ból ministra Czumy i jego latorośli. Padli oni ofiarą pewnej fazy w kolejnej rewolucji technologiczno-komunikacyjnej.

Otóż przed rewolucją lud wypowiadał się anonimowo, ale powściągliwie, stawiając, dla przykładu, znak "x" przy jakimś ważnym nazwisku albo nic nie stwiając, co też było formą wypowiedzi.

Komentarze dopisywali Michalscy. I tak, kiedy ulubiona partia Michalskich dostawała 40%, pisywało się o odpowiedzialności obywatelskiej, a kiedy dostawała 2%, to o niedorozwoju głosujących. Głos ludu był głosem bogów, a Michalscy odczytywali głosu znaczenie wodząc zakrzywionym palcem w fusach przyklejonych do ścianek szklanych naczyń w redakcyjnej kanciapie.

Technologiczny przełom odebrał im ten parakapłański etat maga, i teraz trzeba odstawić fusy i odpowiadać krótkimi zdaniami na anonimowo przedstawione wątpliwości.

A najbardziej boli kapłanów to, że kiedyś, w czasach pełnej jawności, można było - znając dane "mąciciela", sprawę załatwić we własnym sosie w drodze wykonania ze służbowej komóreczki telefonu już to do prezesa Kwatkowskiego, już to do jakiegoś innego prezesa i wywrzeć odpowiedni nacisk, w imię wyższych racji, rzecz jasna.

Nie dziwota, że kwestia uzyskania danych osobowych anonima stała się, wicie rozumicie, priorytetem.

Dość upierdliwym, dodajmy, bo przeciez nie po to zosyaje się redaktorem znanym i lubianym, by ganiać po polskich ulicach i spisywać nazwiska z domofonów.

Całe szczęście, że Polacy są poewidencjonowani w takim samym stopniu, jak owce zakolczykowane, i jak się ma znajomego z dostepem do systemu PESEL, to nie takie dane można uzyskać!

A kto w Polsce stworzył i nadzoruje system informacji danych osobowych?

Ludzie odpowiedzialni, a nawet, nie bójmy się uzyć tego górnolotnego określenia, ludzie honoru!

Szkoda, że to akurat Kataryna stała się ofiarą desantu w imię odpowiedzialności, ale cieszy to, że przyzwoita większość stanęła po Jej stronie. Martwi, że doświadczyła telefonu z "honorowymi" propozycjami nie do odrzucenia i że, końcem końców, przegrała batalię o własną anonimowość.

Pociesza fakt ewidentnego zdziwienia pewnych ludzi i środowisk, że kataryna z tak szczodrej propozycji jednego z wiodących polskich tytułów nie skorzystała i nie została kolejnym "cynglem", o czym powinna wszak marzyć od dziecka.

Ano, nie wszyscy chcemy być cynglami i nie każdemu potrzebna wazelina, by coś w życiu osiągnąć.

A wszystkim obrońcom jawności i otwartości dedykuję (anonimowo) parafrazę równie anonimowego wierszyka sprzed stuleci polecając równocześnie opiece świetej pamięci Galla Anonima:

"Sto tysięcy na Dziennik?

Ja bym dwakroć łożył

gdyby Dziennik upadł

za to nocnik ożył"

 

Pozdrawiam

 

 

 

 

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka