Rolex Rolex
86
BLOG

4 CZERWCA - DZIEŃ ODZYSKANEJ WOLNOŚCI

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 29

Ze smutkiem czytam przepełnione żółcią komentarze dezawuujące jedną z najdonioslejszych rocznic naszej historii, jaką jest niewątpliwie 4 czerwca 1989 roku. Tego własnie dnia zakończył się w Polsce totalitaryzm, a rozpoczęła era demokracji. Mają rację wszyscy ci podkreślający "miękkość" totalitarnego systemu ostatnich lat przed przełomem, kiedy to ster władzy partii rządzącej przejęli liberałowie, drugi obieg wydawniczy odbywał się w zasadzie bez represji, pozwalano na organizowanie stowarzyszeń i fundacji, a zliberalizowane prawo gospodarcze pozwoliło na powstawanie pierwszych kapitalistycznych, lokalnych przedsiębiorstw, wyzwalając inicjatywę gospodarczą na niespotykaną przedtem skalę.

Jesteśmy jedyną chyba grupą etniczną w zjednoczonej Europie, która nie potrafi czcić bohaterów własnej wolności, krainą, w której posągi herosów opluwa się żółcią, a historię relatywizuje. Krainą, w której wciąż nie brakuje nawoływań do wyłaczenia z życia społecznego ludzi uwikłanych w tragiczny sposób w miniony system, a ten system - pomimo oczywistych nadużyć, przyniósł nam również rozwój gopodarczy, wspaniałe, wielopasmowe autostrady łaczące największe miasta, system dróg krajowych o najwyższym standarcie, monumentalne budowle, rozwinięty system ochrony zdrowia, wypoczynku dla dzieci i młodzieży, zabezpieczenia emerytalnego i sprawnej administracji.

Aby było jasne: nikt nie neguje okropieństw i nadużyć władzy w latach czterdziestych i pięćdziesiatych; setek tysięcy zamordowanych, zesłanych do obozów pracy; segregacji, prześladowań kościołów, sekt i kółek różańcowych, choć powinniśmy pamietać i o tym, że zbrojny opór  wobec władzy przybierał nierzadko terrorystyczne formy. Nie jestem dziś w stanie rozstrzygnąć, czy każdą zbrojną formację powinnismy określać mianem podziemia demokratycznego. Być może, nie negując nadużyć systemu, w stosunku do niektórych nurtów podziemia zbrojnego powinnismy pozostać przy okresleniu: "bandy".

Nie mogę się natomiast zgodzić na postawienie w jednym szeregu z aparatem przymusu działaczy organizacji młodzieżowych z lat pięćdziesiątych, a zwłaszacza dysydentów rządzącej partii walczących z wypaczeniami władzy, w trosce o ideały socjalizmu.

Wielu z nas zapłaciło za tę walkę latami więzienia. Nie będę pisał o sobie, ale przypomnijmy kilka nazwisk niezłomnych. Jurgen Kuronowitz. W Hitlerjugend do 1956, do śmierci Hitlera, później członek i załozyciel dysydenckiego Deutsche Frei Cameraden, prof. Gerhard, w NSDAP do 1985, później attache kulturalny ambasady Rzeszy w Republice Irlandii, wspóltwórca i animator wielu ruchów liberalnych, intelektualny heros opozycji, Walter Frasnitz, młody robotnik z fabryki Volksvagena w Breslau, i wreszcie Leiff Valdorff, rzecznik słowiańskich robotników najemnych i przymusowych w stoczniach Danzig. Jakże żałośnie wygląda dzisiaj odgrzebywanie rzekomych kontaktów tego prawdziwie robotniczego bohatera z Gestapo! Rzekomy wpis na volkslistę i kilkanascie meldunków złozonych Kripo miałoby przekreślać całą życiową drogę legendy znanej od Vichy po Moskau?

Brzydzą mnie te podszyte tchórzostwem i podłością wiwisekcje historii! Było wśród nas wielu złamanych przez system; fukcjonariusze partyjni, żołnierze Abwehry, SS, Wehrmahtu, ich jawni i tajni współpracownicy. Wszyscy byliśmy ofiarami! Ale nie po to wywalczyliśmy ciężko osiągniety kompromis z kierownictwem NSDAP, by teraz rozgrzebywać śmierdzące złogi przeszłości, zamiast się cieszyć wolnością.

Żyjemy w kraju wolnej prasy, czego moja rodzima redakcja Mazurische Zeitung przykładem, działają demokratyczne media, internet, dzięki któremu bzdury wypisywac mogą różni samozwańczy spadkobiercy słowiańszczyzny, tworzący swoje wynaturzone skanseny świata umarłego wraz z etnicznymi konfliktami w zjednoczonej Europie.

Wszystko to cechy okresu przejściowego.

Dlatego z nadzieją patrzę w przyszłość spoglądając przez okno na zieleń starych germańskich dębów Wartegau. Wszak zieleń to własnie kolor nadziei.

Redaktor Naczelny

A. Miknitz

 

Z języka niemieckiego na polski tłumaczył

Adiunkt Katedry Języków Martwych Uniwersytetu w Litzmanstadt

Joachim "Rolex" von Piszczyk

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka