Rolex Rolex
453
BLOG

MOTYW

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 88

 

W wielu wypowiedziach „niewierzących” w związek„wypadku” polskiego samolotu prezydenckiego z putinowskimi siłami w Rosji pojawia się element „motywu”, albo, w zasadzie – jego braku. „Po co?” pytają głośno „wybitni znawcy” rosyjskiej polityki zanim jeszcze zdążą podjąć choćby próbę rzeczywistej odpowiedzi na pytanie.

A pytanie „Po co?” można rozszerzać i odnieść je do już znanych przypadków zabójstw politycznych, w których w sprawstwo CzeKa, NKWD, KGB, FSB nikt nie wątpi, choć dowodów, jak zwykle, nie ma.

Po co zabijano Trockiego? Po co zlikwidowano dziesiątki tysięcy katyńskich jeńców wojennych? Po co usiłowano dokonać zamachu na Jana Pawła II? Po co usiłowano otruć Juszczenkę? Po co udanie przeprowadzono operację otrucia Litwinienki? Po co zastrzelono Politkowską w dniu urodzin szefa państwa? Po co wysadzono kilka bloków mieszkalnych w Rosji? Czemu zabito Dudajewa? Pytania można mnożyć, a ich szeroki katalog jest znany w Polsce gimnazjaliście.

Nie da się odpowiedzieć na pytanie o motyw nie studiując tych przypadków, ale jeśli od czegoś rzeczywiście trzeba zacząć, to od konstatacji faktu, który w Polsce wielu stara się nie dostrzegać, a mianowicie tego, że putinowska Rosja nie jest demokratycznym państwem prawa, realizującym zadanie zapewnienia godziwego życia swoim obywatelom, ale państwem terrorystycznym.

Państwem terrorystycznym, którego „elity” ani nie wiedzą jak to robić, ani nie mają ochoty, by zapewniać komukolwiek szczęście i godziwy byt, tak jak „banda obcinaczy palców” nie zna się, wbrew pozorom, na manicure, choć przedmiot zainteresowania ten sam.

Rosja, pomijając krótki okres okcydentalizacji, od czasów Piotra I do Mikołaja II, nie jest państwem w europejskim znaczeniu tego słowa. To jest armia, a w armii są pułki. Ludy-pułki.

W latach pokoju ludy-pułki gnuśnieją, piją i buntują się, dlatego od czasu do czasu potrzebują odpowiedniej „trenirowki”.

Pierwsze więc, co trzeba sobie uświadomić, to fakt, że Rosja jest państwem drapieżnym i dąży do poszerzania swoich stref wpływów.

Dąży do nich poprzez:

1. Popieranie ludzi Moskwy na terytoriach, które do tych stref wpływów zamierza włączyć.

2. Eliminowanie (w tym również fizyczne) ludzi jej nieprzychylnych. Ktoś zaprzeczy?

3. Uzależnianie energetyczne.

4. ZASTRASZANIE państw trzecich.

5. Rozbijanie zorganizowanych przeciw niej sojuszy.

Czy ktoś o zdrowych zmysłach zaprzeczy, że po jelcynowskim okresie smuty Rosja wkroczyła dynamicznie i stanowczo na drogę odzyskiwania utraconych zdobyczy?

Czy ktoś skontruje tezę, że jedną z przeszkód na tej drodze była prowadzona przez NATO polityka „wyrywania” z moskiewskich łap byłych składowych sowieckiego państwa, a państwo polskie i jego politycy byli tych planów gorliwymi rzecznikami?

Czy już zapomnieliśmy o „drogich Bronkach” i ich masowym udziale w „Pomarańczowej Rewolucji”?

A jak skończyła się ta rewolucja?

Z punktu widzenia dalekosiężnych planów Kremla, likwidacja polskiej generalicji, prezydenta RP - przeciwnika politycznego, który już raz pokrzyżował „olimpijskie” rozrywki Putina, w dniu obchodów masakry katyńskiej, powtórzę – w tym dniu i tym miejscu, jest RACJONALNA i CELOWA.

Wysyła czytelny sygnał do przywódców państw Zachodu, a dodajmy, że lista tych przywódców pozwala na mówienie o kryzysie przywództwa Zachodu: jesteśmy zdeterminowani, jesteśmy zdolni do wszystkiego, jesteśmy mocarstwem, a o zasięgu naszej strefy wpływów zadecydujemy my, wszelkimi metodami i nikt nas nie powstrzyma.

W jakim, sądzicie państwo, nastroju są po II Katastrofie Smoleńskiej, niechętni Rosji i aspirujący do przynależności do świata Zachodu przywódcy Litwy, Łotwy, Estonii, Gruzji?

Hipotetyczne przejęcie Polski przez ludzi Kremla (polskich Janukowyczów) nie pozostawia tym państwom cienia złudzeń. Podjąć odważny sprzeciw?

Po Tupolewie?

Nie piszcie mi więcej, że Władimir Putin, pułkownik KGB, nie miał motywu w dokonaniu zamachu na polski samolot rządowy. On mógł nie mieć wyrzutów sumienia, mógł nie mieć nawet wystarczająco dużo wyobraźni, żeby przewidzieć wszystkie możliwe następstwa tej akcji, ale to jedno akurat miał: MOTYW.

I póki co – na zimno, rozgrywa kolejne fazy dramatu w perfekcyjny sposób. Wszyscy wiedzą, o co chodzi, ale nikt nie może nic powiedzieć, bo pozostali przy życiu przywódcy polityczni państwa, na które dokonano zamach, wychwalają zamachowców pod niebiosa, a luksusowi artyści* ganiają po cmentarzach Armii Sowieckiej z badylami i lampkami.

Czy do tej układanki na prawdę trzeba dodawać, że pozostali przy życiu są jednoczesnie tymi, skrupulatnie wybranymi do chroniącej im życie smoleńskiej wycieczki z dnia 7 kwietnia? Wycieczki w niewiadomym celu, dodajmy?

I jeśli coś rożnych mężów stanu na naszym globie rzeczywiście trwoży, to nie ta katastrofa, ale ten zachwyt, ta miłość i te lampki. Bo dopiero to oznacza, że łapy Kremla są bardzo długie, a chętnych do zostania luksusowymi artystami* cyrku Putina jest wielu.

Pozdrawiam

 

Genialny kłopotowskizm, będę używał

 

P.S.

Mam pytanie do ministra Klicha. Na znanym wszystkim dokumencie napisał pan: "Zgoda, ja się tez wybieram". Czy można wiedzieć, czemu się pan ostatecznie nie wybrał?

  

 

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka