Rolex Rolex
710
BLOG

W IMIĘ "ŻELKA"!

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 35

 

Zatrzymywałem się dłużej nad zdjęciami niektórych ofiar tragedii smoleńskiej. Nad podobiznami tych, których strata szokowała ze względu na rolę, jaką odegrały w polskiej historii, w polskiej polityce, kulturze. Zatrzymywałem się dłużej przy podobiznach osób publicznych, które znaliśmy wszyscy, długo przy fotografii pani adwokat, znanej osobiście, która usiłowała mnie kiedyś bezskutecznie przekonać, że w wersach składających się na polskie, współczesne prawo, ukryto jakieś tajemnicze piękno, ale szczególnie długo zamyśliłem się nad zdjęciem posła Karpiniuka.

Za życia nazywałem Go „Żelkiem” i kpiłem, ile wlezie, bo był dla mnie personifikacją „świeżego” powiewu, który dostał się do polskiej polityki wraz z pojawieniem się na salonach władzy Platformy Obywatelskiej. Młodych, pewnych siebie, cynicznych, wygadanych profesjonalistów w moim wieku :-), którzy rzetelną, żmudną i nieefektowną robotę około państwa i jego urządzeń zastąpili piarem, zamieniając polityczne sacrum na cyrkowe profanum

„Młodych, zdolnych z wielkich miast” słowem, przy czym cudzysłów ma tutaj niesamowitą głębię.

Poświęciłem posłowi Karpiniukowi jeden wpis w całości, kilka ironicznych uwag w kilku innych wpisach, jeden fotomontaż. Nie miałem z powodu tej krytycznej, przeszłej już niestety, działalności, wyrzutów sumienia; nigdy nie przekroczyłem bowiem granicy szacunku dla człowieka i intymnej, pozapublicznej sfery Jego życia. Biłem w to, co wystawione na publiczny widok służy do bicia: polityczny image.

Jego śmierć musiała zmienić tę optykę, choćby z tego powodu, że nie żyjąc, przestaje się być „młodym, wykształconym, z wielkich miast”.

Przez ten fakt bycia przeszłym obiektem moich kpin stał mi się jednak w jakiś sposób bliski.

Pod Smoleńskiem zginął Poseł na Sejm Rzeczpospolitej Sebastian Karpiniuk.

* * *

Pod moim ostatnim wpisem dotyczącym kolejnej hipotezy powodów katastrofy, doszło do wymiany zdań, miejscami kwestionującej sens takich rozważań.

Przy czym kwestionujący wszelkie rozważania dysponują, rzecz jasna, swoimi wersjami wypadku, opartymi na spekulacjach w takim samym stopniu.

Mainstreamowe media karmią nas od ponad miesiąca wzajemnie sprzecznymi informacjami; zeznaniami nieistniejących świadków, fałszywkami zdjęć katastrofy.

Z miejsca smoleńskiej tragedii profesjonalni rosyjscy śledczy, którym zaufał Donald Tusk, wywieźli wszelkie szczątki, pole zaorali, a potem znów je nawieźli, skoro się tam do dzisiaj znajdują. Funkcjonariusze rosyjskiego państwa przez swoje zaniedbania okazują brak szacunku dla ofiar, dla ich rodzin, a państwo polskie nie jest w stanie tymże rodzinom i tymże ofiarom zapewnić minimum bezpieczeństwa.

Niech ktoś z tych, dzisiaj krzyczących o tym, że to na terenie obcego państwa, że nie mamy wpływu, przejdzie się łaskawie na trasę „Marszu Żywych” i wyciągnie zza pazuchy pistolet na wodę. Przekona się co to znaczy państwo dbające o bezpieczeństwo swoich obywateli poza granicami.

Nachalna, tępa, stalinowska propaganda od pierwszej minuty (fałszywie wskazanej) po tragedii wmawia nam jedyny słuszny, szyty na polityczne zamówienie komunikat, a wkoło tego komunikatu uwijają się jurgieltnicy, którzy nie cofną się przed żadnym oszczerstwem, żadną ingerencją w ból, byle zachować jurgielt.

Dlatego nie przestanę pytać, dociekać i przypominać. A jeśli miałbym sobie znaleźć jakiś szczególny powód, by obiecać obecnym polskim władzom, że będę im czujnie patrzył na ręce, mediom, że zapamiętam, kto i kiedy manipulował, kłamał i preparował informacje dla potrzeb prowadzonej obrzydliwie walki o dostęp do miski, to niech tym powodem będzie pamięć o pośle na Sejm Rzeczpospolitej Sebastianie Karpiniuku.

W imię Żelka!

 

Sebastian Karpiniuk, fot. A.Nocoń

 

Pozdrawiam

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka