Rolex Rolex
210
BLOG

500 DNI SPOKOJU, A POTEM SPOKÓJ WIEKUISTY

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 29

W miarę jak nowa, pełna władza nam krzepnie, umacnia się i coraz bardziej zaczyna przypominać posąg Buddy, wszystko uspokaja się i monotonnieje; wraca w znane nam koleiny, kiedy nie było „wojenek”, a władze od OKAPE po PEEZEL w trudzie i znoju projektowały nam ustrój, pokonując trudności nie znane w tych niezaprojektowanych.

Z jednej strony panuje ogromne rozczarowanie, że strona, która w konfrontacji z gen. Dukaczewskim poniosła – przyznajmy, dotkliwą porażkę, nie popada w amok, frustrację i nie doprowadza do co najmniej kilku burd ulicznych dziennie, co wzmocniłoby ABW, a osłabiło CBA (ograniczone środki i trzeba dzielić), a to rozczarowanie rodzi frustrację strony rzekomo zwycięskiej, która popadła we frustracje, że druga strona nie wykazuje oznak frustracji.

Strona sfrustrowana z kolei zaczyna się niepokoić, że zwycięzcy popadają we frustrację, zamiast popaść w euforię! Sejm ich, senat ich, prezydent ich... Od jutra powinien w Polsce zatriumfować liberalizm, niczym na Tajwanie albo innym Singapurze, a tu jak ZUS pałace miał, tak ma, jak przy przetargu „mryg-mryg”, tak przy przetargu „mryg-mryg”, Polacy brodzą w powodzi wzajemnie sprzecznych, niespójnych, prawniczych „miazmatów kretyna”, dokładnie tak jak od dwudziestu laty, a na dodatek podobno niewiele z tym da się zrobić, bo jest kryzys. Jak w 1989, kiedy pozostawała jedna słuszna wersja zdejmowania nawisu inflacyjnego w drodze pauperyzacji, zamiast upowszechniania (a przed wszystkim restytucji) własności, jak w latach dziewięćdziesiątych, w których tworzący nowy, polski ustrój gospodarczy musieli konstruując go antycypować kolejne odcinki filmu „Piła”, jak w latach dziewięćdziesiątych, kiedy powstały jedyne znane na świecie fundusze inwestycyjne nieobarczone ryzykiem (wiadomo, że nie mogły przynieść zysku!).

Wygląda na to, że stan degeneracji państwa, to jest pewien constans; proces przewidywalny, stały i monotonny. Od pustki politycznej ku likwidacji pustki politycznej i zastąpienia administracji przejściowej prężną administracją obcą, kiedy tylko powstaną warunki, by otoczenie międzynarodowe przyklepało.

Wybór polityczny, który dzięki uporowi dwóch braci stanął przed Polakami sprowadzał się do tego, czy będziemy mieli państwo opiekuńcze, z przerostami administracji, wydatkami na nieradzących sobie w życiu; z całą tą solidarnościową frazeologią w sferze publicznej, PLUS sanacja polegająca na dotkliwej i wnikliwej kontroli, wręcz terror stosowany wobec osób sprawujących władzę, czy też będziemy mieli wszystko TO, ale pozbawione jakiejkolwiek kontroli dysponentów re-dystrybuowanych pieniędzy, czyli :”i serdel i burdel”.

Prawdziwym hasłem kampanii wyborczej było: „Mordo Ty moja, obyśmy mogli przestać się już bać!”

Wybraliśmy to drugie, pochyliliśmy się z troską nad Rychem, Mirem, Zbychem i ich lękami, więc jeśli macie państwo emerytowanych (bądź wkrótce emerytowanych) rodziców, polecam Australię, gdybyście chcieli mieć za co pomóc im na starość (Anglii nie polecam, bo też kryzys, a poza tym uwolnieni z kafkowskego otoczenia Polacy są zaradni, więc po co mi konkurencja?).

W warstwie przekazu medialno-propagandowego będziemy jednak ciągle karmieni „liberalizmem”. Lis w mediach, Wołek w mediach, Olejnik w mediach, a dla równowagi: Paradowska, Żakowski i Urban (oj będzie temperatura sporu, oj, będzie). Tu nie mogę nie przesłać uroczego uśmiechu tym wszystkim dziennikarzom, którzy zawsze starali się pozostać obiektywni: Polecicie tak, jak ci nieobiektywni, i dowiecie się, że siedzieć na płocie to można, jak po obu stronach płotu mieszkają dżentelmeni.

W Pałacu Dukaczewski i Rusak (polecam Wachowskiego i Cybulę na dokładkę), w sejmie Schetyna, G. Schetyna i Grzegorz Schetyna, w senacie Niesiołowski, S.Niesołowski, Stefan Niesiołowski i Stefan Myszkiewicz-Niesiołowski, w rządzie: Klich od armii (jeśli jesteś czytelniku, nie daj Boże, generałem lub pułkownikiem po kursach i szkoleniach w NATO i JESZCZE ŻYJESZ – nogi za pas!), Arabski od transportu, dróg mostów, portów lotniczych (ale nie morskich - nie ma), stadionów i innych obiektów publicznych(pokazał, że potrafi wykonać skomplikowane operacje logistyczne)... dalej nie pamiętam... dawno nie widziałem, nie słyszałem... Kto jest na przykład polskim Ministrem Sprawa Zagranicznych? Taki, co jeździ i rozmawia z tymi Cameronami i premierami Kamerunu? Chyba nie ma? A w innych krajach mają! No, ale kryzys jest, fakt, trzeba oszczędzać. Więc dalej nie będzie!

No i Donald Tusk w rządzie.

Tu się zaczyna ciekawie, bo będzie kryzys (znowu!), to znaczy napięcie pomiędzy dwoma ośrodkami władzy. Będzie polegało na tym, że jak Komorowski wybierze kolejnego byłego współpracownika WSI do zarządzania czymś tam, to Tusk ze Schetyną się wkurzą (o czym z troską poinformują wolne media) i w ramach swoich kompetencji oddelegują swojego. Też związanego z byłym WSI, rzecz jasna, aż doprowadzą do stanu, w którym zabraknie w kraju tych wysoko kwalifikowanych specjalistów. Można powiedzieć, wojna na górze!

No i do tego mamy im dać 500 dni spokoju!

Ależ proszę bardzo!

A potem – jak radośnie wyjaśnili, możecie ich rozliczyć, co tłumaczy się, że po tych pięciuset dniach, to będziecie im mogli skoczyć na pukiel.

Dlaczego zakładają, że po tych pięciuset dniach będziecie mogli im skoczyć na pukiel, jeśli jest oczywiste, że po pięciuset dniach nie będzie osiołkowi lżej, a ciężej? A pewnie będzie miał już taki ładunek na grzbiecie i na stałe ufiksowane klapy, że rzeczywiście – nie wierzgnie!

A na koniec przypominam, co będzie odtąd moim stałym zwyczajem, że: Carthago delenda est i za Smoleńsk bekniecie!

 

Pozdrawiam

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka