Rolex Rolex
6203
BLOG

NIE BĘDZIE PRAWA, NIE BĘDZIE SPRAWIEDLIWOŚCI

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 224

 

Muszę się przyznać, że od samego początku byłem sceptyczny wobec idei IV RP; idei – przypomnijmy zasuflowanej przez posła PO Pawła Śpiewaka. Bylem sceptyczny, bo był to, moim zdaniem, pomysł równie naiwny jak „okrągły stół”. Albo mówiąc precyzyjnie pomysł naiwny tych, którym się wydawało, że pudrowanie komunizmu coś zmieni, albo że komunizm to sposób dystrybucji pieniędzy i jeśli się ten sposób dystrybucji zastąpi nieco innym, to komunizm zniknie.

W dzisiejszym wpisie, świetnym, FYM cytuje klasyka: „Na komunizm się umiera”. Dokładnie tak. Komunizmu nie da się wyleczyć, podratować protezą, zaaplikować chemię.

Można przedłużyć konanie.

Okrągły stół był takim przedłużeniem konania, a jego jedynym celem było ponowne zaprzęgnięcie znanego nam z „Folwarku Zwierzęcego” konia, by widząc to co napisano we wnętrzu klap (kapitalizm, dobrobyt, „Dynastia”) pociągnął na swoich starych nogach wóz z opasłym Urbanem i jego kumplami. Chyba nawet nie upraszczając zbytnio: Urbanowi i kumplom znudziła się wódka, żona, garnitury z pewexu, zażyczyli sobie, żeby koń potyrał na whisky, koniak, dziwki i Armaniego.

Koń nie widzi tego, że radosny rechot dobiegający go do strony wozu i własnego zadu, to rechot z niego.

Bo ile osiągnęliście Wy – ci co to nigdy nie należeli i nie należą, a chcą po prostu pracować i tego, by polityka się nimi nie zajmowała, tak jak oni nie chcą zajmować się polityką?

Gówno. Przepraszam za wulgaryzm, ale w słowniku nie ma innego, właściwego słowa, a „nic” jest obojętne estetycznie i etycznie.

Mieszkacie w domu, który jest własnością banku, macie jakieś może i firemki, które są własnością banku, a nie były i nie są w stanie odłożyć chociażby na odkupienie parku maszynowego, kiedy się już zużyje, pracujecie w firmach, które pozwalają Wam spłacać ciągle rosnące długi, ale czasami budzicie się zlani potem, bo co będzie, kiedy Wasze firmy zamkną swoje miejscowe oddziały decyzją ich szefów podpisaną na biurkach gdzieś w Londynie czy Singapurze? Gdzieś w świecie, tym modnym, oglądanym, w telewizji świecie, który przez dwadzieścia lat nam uciekł i wydaje się być coraz słabiej widoczny. A może go tak na prawdę nigdy nie było?

Płacicie hańbiący haracz za to, że chcecie utrzymywać różne pokomunistyczne świnie; hańbiący, bo oni każą Wam płacić nawet za to, że się dzień w dzień upodlacie.

Za ten luksus, luksus pracy, który tam w świecie jest prawem i powodem do dumy, płacicie miesiąc w miesiąc 300 dolarów amerykańskich i nawet nie wiecie, jak to jest dużo pieniędzy.

Dodatkowo komuniści, którzy zamienili zrzutę po trzysta dolarów miesięcznie na prostytutki, palikoty (odmiana męska), błaznów, wódkę i samochody zadłużyli Was dodatkowo na 70.000 dolarów na głowę. Was i Wasze dzieci i wnuki. I rośnie.

 

Czy potraficie sobie wyobrazić sytuację w której roześmiany mężczyzna wraca do domu z bukietem kwiatów, wita się z zoną, dziećmi, znajduje na blacie kuchennym paczkę listów, przegląda i rzuca żonie: „Nic, to tylko te, rachunki i ubezpieczenia. Jutro wpadnę przed biurem na pocztę i zapłacę.”?

Incydent podobny swojej wadze, nie wiem... koszeniu trawnika? Nie, koszenie trawnika jest jednak bardziej stresujące.

Rzecz jasna jest wyjście z tego upodlającego kręgu. Trzeba się tylko raz jeszcze upodlić na maksa i od instytucji, która zajmuje się ściąganiem haraczu od prawa do pracy uzyskać uprawnienie do renty. Płacąc skorumpowanemu lekarzowi i urzędnikowi circa 6.000 zł, chyba na dziś takie są stawki, ale może się mylę, wiecie dobrze jakie są, możecie mnie poprawić. Płacąc chwalicie Boga, że lekarz, który uzyskał prawo do wykonywania swojego zawodu płacąc skorumpowanym egzaminatorom na studiach i ordynatorowi, żeby go przyjął za staż (stawki circa: 5.000 za egzamin, 100.000 za staż, ale może się mylę, państwo wiecie lepiej) został ostatecznie urzędnikiem, a nie rzeźnikiem na Sali operacyjnej.

Projekt IV RP był projektem, który musiał zakończyć się tak, jak się zakończył. Smoleńskiem. I rechotem. Ja nie wiem dlaczego, ale we wszystkich scenach komunistycznych egzekucji, które przychodzą mi do głowy jest jedna, która się powtarza. Nad dołem z wapnem i ciałami stoi grupka enkawudzistów, popijają wódkę, a od czasu do czasu wybuchają głośnym rechotem. I to jest zrozumiałe, ten rechot. Po prostu ci, tam w dole, zostali ostatecznie zrobieni w konia, po pracowitym życiu, i już się nie odwiną.

I ja rozumiem doskonale sens tych scen i się wcale nie oburzam.

Dziwi mnie to, że równo z enkawudzistami nad dołem z wapnem rechocze tłum skazańców czekających w kolejce nad następnym dołem.

Tak, panowie, panie, koledzy i koleżanki ten rechot, którym dyrygują żule i prostytutki, to rechot z waszego zbliżającego się pogrzebu.

Tablicę postawią Wam gdzieś tam, w NATO-wskich bazach w tym świecie, w którego realność chyba zaczęliście powoli wątpić i będą się dziwić, w tym nierealnym "normalnie", że w Polsce jej nie postawili, a zamiast tego opluli. Człowieka, mundur, honor.

Przecież to tylko kartoflany generał, wraz z wystruganym z kartofla prezydentem i polskimi pilotami – młodymi zimniakami zginął, więc po cóż robić cyrk?

I ta przeraźliwa cisza polskich koszar, w których nikt nie palnął sobie w łeb! To jest zadziwiające...

Może ta śmiertelna choroba – komunizm, działa jak kiła i w ostatnim stadium zamienia mózg w śmierdzącą, brudną breję?

Ale zostawmy litościwie tych, którzy jeszcze rechoczą z kijkiem w pupci wpatrzeni w dobrze opłacane medialne prostytuty, a te udają, że się dziwią, udają, że się martwią, udają, że się marszczą, rżą, rzucają mięchem (bo co, podskoczysz?).

 

Pora na przesłanie dla tych, którzy przepili dorobek kolejnego pokolenia, pieniądze rozdali dziwkom i alfonsom, a teraz liczą na to, że wujek Władimir wynagrodzi.

Dla wszystkich tych słodko śmierdzących wujków Tadków, herosów podziemia i ich oficerów prowadzących, generałów awansowanych w sowieckiej bandzie zbrojnej, zwanej dla kamuflaży wojskiem, byłych UB-eków i ich konfidentów. 

Otóż po pierwsze nie wynagrodzi. Mówiąc wprost: ma swoje kurwy. Lepsze, takie już przez niego latami dymane nie są mu potrzebne. Wołodia może sobie zażyć dowolną, o dowolnym kolorze skóry, ładniejszą, zgrabniejszą i do tego inteligentną.

Poza tym oni, ludzie Azji, jakkolwiek nie byli by dzicy i okrutni, mają szacunek dla wroga; kurwami gardzą, choć korzystają w razie potrzeby.

I najgorsza wiadomość dla was. Prawa i sprawiedliwości nie będzie, tak jak nie będzie już żadnych stołów, chyba że taki którym da się wam rozłupać łeb, ale akurat ten nie musi być ani duży, ani okrągły.

Dostaliście dwie szanse, żeby włączyć w życie narodu.

Zaiste, ten naród jest albo doskonale cierpliwy albo bezdennie głupi!

Tę drugą, za którą ponownie nie musieliście zapłacić nic, nawet nie musieliście przepraszać. Jedyną "ceną" było zaczęcie swojego życia na nowo: bez donosów, bez łapówek, bez zbrodni.

Tyle, że wy już zwyczajnie nie umiecie. Wy możecie żyć już TYLKO w takim środowisku. Co więcej: wychowaliście na swoich następców waszych synów i córki, rosną zarażone śmiercią wnuki.

Ja rozumiem Smoleńsk i zrozumiem kolejne egzekucje, bo ja rozumiem ten lepki strach śmiertelnie chorego zwierzęcia.

Prawa więc nie będzie, bo prawo nie działa wstecz, a to co będzie będzie działało wstecz, aż do mogił waszych nieżyjących ojców i dziadków, które trzeba będzie usunąć, a miejsca po nich zaorać.

Nie będzie prawa, bo prawo nie przewiduje konfiskaty majątków, pozbawienia uprawnień emerytalnych, wydalenia z kraju bez prawa powrotu, zakazu wykonywania zawodów...

I nie będzie sprawiedliwości, bo szkoda pieniędzy na zastanawianie się, kto się kurwił całe życie, a kto tylko raz.

Nie będzie solidarności, osobistej ani społecznej, bo po pijaku obsikaliście jej sztandary

A ponieważ zawsze piszę na wesoło, i to jest – uważam, jeden z najzabawniejszych moich tekstów kiedykolwiek napisanych, to nie mogę nie zauważyć z uśmiechem, że to był wasz wybór!

A kiedy to się stanie?

Nie wiem, ale ten wasz, kolejny i ostatni już wybór, jest wyborem pomiędzy losem zwiędłych ladacznic Azjaty, a tym właśnie brakiem. Brakiem prawa i brakiem sprawiedliwości.

W tym drugim przypadku będziecie mieli przynajmniej przywilej bycia pariasami w świecie.

I dlatego i tak się zastanawiam, czy to czasami nie za szczodry dar? Nie za wielka wspaniałomyślność?

Ukłony i proszę wybaczyć, że nie będę pod tym tekstem prowadził dyskusji, bo nie ma o czym.

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka