Rolex Rolex
11884
BLOG

KIEDY DURNIA MIELIŚMY ZA PREZYDENTA

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 201

Kiedy "durnia mieliśmy za prezydenta", tworzącego wraz z bratem "dwójcę moralnych karłów", "cynicznych hipokrytów, załganych do szpiku kości", "politycznych prostaków i przestępców", państwo polskie staczało się z wolna w odmęty anarchii, a jego służby nie zajmowały się tymi środowiskami, którymi powinny, a więc kibicami, dziennikarzami i blogerami, bo skupione były na infiltrowaniu płaczliwych łapówkarek, przekupnych sędziów, polityków handlujących kokainą i wyłudzających działki w atrakcyjnych miejscach na ziemi.

Szał inwigilacji dotknął nawet środowisko warszawskich celebrysiów, w którym dzień zaczyna się od przedmuchania nosa wsobnie, i w którym licencje pilota dostaje się za pieniądze, stąd zresztą zapiekła nienawiść tego środowiska do pilotów klasy mistrzowskiej.

Żądza niszczenia dotknęła nawet tak pożyteczne w młodej polskiej demokracji instytucje jak „peryskop GRU nad Polską”, a to było już groźne, bo bez oka za peryskopem nic nie byłoby takie, jak było i historię ostatnich dwudziestu lat „trzeba byłoby pisać na nowo”.

Złośliwie i z niskich pobudek podłe kartofle zinformatyzowały polskie sądownictwo, przez co stało się ono sprawniejsze, szybsze i przestające być pośmiewiskiem w Europie, a to groziło hekatombą ponuractwa, jako że nie od dziś wiemy, że „Świat się śmieje”, najlepiej jeśli z nas. Twarde dyski zaczęły zapisywać obieg dokumentów sądowych, a przecież wiemy również, że nic bardziej groźnego niż dysk, na którym utrwalają się kolejne wersje „lubczasopism”.

W rozmowie z z Igorem Janke, młodym blogerskim celebrytą będąc, użyłem porównania, które nawet mój ulubiony szwagier uznał za „zbyt daleko idące”. Ono być może „za daleko poszło”, bo nie zostało uzupełnione odpowiednim rozwinięciem. Cóż, formuła trzydziestominutowego wywiadu jest formułą dynamiczną, Igor Szanowny i tak nadużył formuły rozciągając ją magicznie o trzy minuty niczym ruską taśmę, w wywiadzie-rzece bym się zmieścił.

Ale wracając do porównania. Chodziło mi o to, że pomiędzy dwiema przeciwstawnymi racjami nie zawsze uda się wyznaczyć neutralny punkt widzenia. Podany przykład: zderzenia pochodu dzieci świętujących Dzień Dziecka z marszem-protestem organizacji pedofilskich jest abstrakcyjny i skrajny, ale pokazuje właśnie taką sytuacje: kiedy to obiektywizm nakazuje nam stanąć tylko po jednej stronie, bo nie sposób sobie w tej sytuacji wyobrazić kompromisu pomiędzy „racjami”. Strona pedofilska ich zwyczajnie nie ma.

I to porównanie miało mi posłużyć za wykazania, że nie zawsze w przypadku walki plemion można zająć zupełnie neutralny punkt obserwacyjny, bo z powodów poza plemiennych w starciu Wandali z Rzymianami stajemy po stronie Rzymian, choćby z tego powodu, że Wandale nie dopracowali się pojęcia obiektywizmu ani szczątków metody naukowej, więc nie można z nimi gadać, można albo brać po mordzie, albo dać po mordzie. Rzymianie też są wyborem niefajnym, bo karmili lwy Chrześcijanami, ale to i tak nie zmienia naszej optyki dania racji jednej tylko stronie.

W samym wywiadzie doszło do jeszcze jednego uproszczenia z mojej strony, chyba niezrozumiałego, na co zwrócił mi uwagę jeden z P.T. Czytelników. Otóż ja tam mówię, że w „sprawie smoleńskiej nie ma nacisków”. Tak faktycznie mówię, ale natychmiast dodaję: „A ten kto im uległ, będzie się musiał tłumaczyć”. Skrót wyraża myśl, że w śledztwie smoleńskim nie ma nacisków (są nie do wyobrażenia), bo nie nie jest to śledztwo, w którym jakakolwiek racja nakazywała by manipulować, mataczyć i kłamać. Każdy prokurator, który by się takiej manipulacji dopuścił, musiałby być zawodowym samobójcą, bo z celi nie prowadzi się postępowań prokuratorskich.

I choćby publiczna prezentacja stenogramów odczytanej kopii zapisu VCR, obnażająca bezczelne manipulacje niepodlegającej żadnemu prawu komisji MAK, o tym świadczy. Nie ma w Polsce kandydatów na samobójców, oprócz tych, którzy na prawdę muszą.

Odmowa pracowników Krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych żyrowania zmanipulowanych materiałów fonograficznych, na których nie istnieje czas i przestrzeń, również o tym świadczy.

Jest to czas – pisze o dniu dzisiejszym, w którym szczególnie ludzie administracji rządowej; wymiaru sprawiedliwości, funkcjonariusze służb, przechodzą test na przyzwoitość. Jest oczywiste, że wyniki tego testu wpłyną na procesy głębokiej przebudowy i analizy wszelkich struktur państwowych. I jest oczywiste – po upadku państwa, że tym razem obędzie się bez „grubej kreski”, bo „gruba kreska” jest właśnie takim fałszywym obiektywnym instrumentem nakazującym stanąć w pół drogi pomiędzy dzieckiem i pedofilem, pro-państwowcem i agentem z kolegą prowokatorem, policjantem i bandytą, politykiem i łapownikiem.

Bo nikt nie wykluczy, że wróci czas, kiedy to "durnia będziemy mieli znów za prezydenta", tworzącego wraz z innymi Polakami armię "moralnych karłów, cynicznych hipokrytów, załganych do szpiku kości, politycznych prostaków i przestępców", państwo polskie stoczy się z wolna w odmęty anarchii, a jego służby nie będą zajmowały się tymi środowiskami, którymi powinny, a więc kibicami, dziennikarzami i blogerami, bo skupione będą na infiltrowaniu tchórzliwych i zadaniowanych politycznie prokuratorów, przekupnych sędziów, polityków handlujących Polską i wysługujących się od zawsze obcym, od zawsze dla marnych pieniędzy, i kończących też marnie.

 

Pozdrawiam  

 

  

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka