Rolex Rolex
4718
BLOG

CHOĆBY NA SMOKACH WOJSKA LATAJĄCE

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 85

Polecam czytać przy akompaniamencie załączonej ilustracji muzycznej pod tekstem

 

„Proszę nie pozwalać Straży Miejskiej zabierać kwiatów...” Niech biorą, smacznego, pewnie żona po raz pierwszy w życiu kwiaty dostanie, nic że kradzione, ważne że to dla niej będzie taki promyk nadziei w ciężkim życiu.

„O głód, mór, ogień i wojnę – prosimy cię Panie” – prosiliście o pieniądze i władzę, a teraz się sypie, widać Pan Bóg nie znalazł upodobania; ale nigdy nie wiecie, za którym razem wysłucha, więc ja bym nie wołał, nawet jesli się wam taki kwartet słusznie należy.

„Jaka prezydent taki zamach” Przynajmniej to pewne, że w tej kadencji zamachu nie będzie.

[...]"szczególny niepokój budzi insynuacja, iż wybór na urząd kanclerza pani Angeli Merkel nie był wynikiem czystego zbiegu okoliczności oraz zdanie ważne jest, że od Polski Merkel chce przede wszystkim może miękkiego, ale jednak podporządkowania"

Szczególny niepokój budzi podejrzenie, że jak ktoś raz donosił do okupanta za pieniądze, mogło mu to wejść w nawyk. Nie wiem, po ile w Republice Federalnej wierszówka... To nie była insynuacja. Sądzę, że całkiem otwarcie napisane... No i gdzie i po jakiemu wam to napisali, że „oraz zdanie ważne jest”?

Nic się już nie zmieni. Cokolwiek się stanie albo i nie stanie się w ciągu pierwszego dnia drugiego pełnego tygodnia października Anno Domini 2011. Poniedziałek będzie taki sam jak sobota, tak jak 16 sierpnia 1920 było podobnym dniem do 15 sierpnia tego roku, a 5 października 1939 roku nie różnił się zbytnio od dnia poprzedniego, bo kilo nam kitu szkopska parada. Żeby policzyć, ilu do domu nie wróci?

10 kwietnia 2010 roku skończyła się epoka i też już nie wróci. Garnitury można prać, bo co kogo obchodzi, kto te plecy za granicą poklepał? I ile trzeba było za to klepanie zapłacić? Pieniądz i tak poszedł w błoto na dwa pokolenia wprzód, to ile nie wydaliśmy na klepanie to pikolo.

Adres do Imperatorowej też już na kolana nie rzuca; wiadomo – w nagrodę przez kolejne sześć miesięcy będziemy się mogli zaopatrywać w gwoździe w hurtowniach w Reichu na kredyt, żeby szalunki pod najdroższe na świecie stadiony założyć, ale na więcej nie ma co liczyć. Zbiór szparagów, ale to i bez adresu było.

Fotografia: Tomasz Chościło

 

Socjologia tego nie potrafi wyłapać, bo socjologię szkolił pułkownik Kwiatkowski, a on się nie znał na duchu, więc nie ma narzędzi. A skutek taki, że piar, przy którym do niedawna mieszkańcy Priwislinszcziny skakali jak pajace na sznurkach, nie działa. Powieka nawet nie drgnie.

Stawienie czoła zbliżającemu się finansowemu tsunami wymaga ludzi, którzy potrafiliby wznieść się ponad strach przed podejmowaniem decyzji niepopularnych i przed narażeniem się na kichnięcie z Berlina. W Polskim interesie jest nie dokładać do bankrutującej strefy Euro, ale robić wszystko, żeby się od tej strefy odróżniać i dystansować. Inaczej to właśnie nas pociągnie na dno w pierwszej kolejności, bo kieszeń płytsza.

Ludzie dorastają wcześniej na skutek tragedii przeżytych w dzieciństwie, Polak Mały sprzed 10 kwietnia dorósł po 10 kwietnia, dojrzał i wyszlachetniał. Inna jest już polska ulica. Chodzą stada tego samego wiecznie pijanego plebsu, ale zabawę im psują babcie i Powstańcy, a najgorsze, że takie piękne dziewczyny żadnej ekscytacji nie czują na widok menadżera z niemieckiej hurtowni bakelitowego wyposażenia toalet... Przyjechały kwiaty składać. Więc trzeba będzie z hurtowni bakelitu znowu wrócić samotnie do tego nowego bloku zbudowanego przez developera i nazwanego – chyba żeby upokorzyć, złotym, wiszącym ogrodem, który kosztuje po pięciu latach spłacania tyle ile pięć lata temu, ale nie na rynku, tylko w zapisach księgowych; na rynku dwie trzecie, a jak doliczyć odsetki to połowę.

Wkurza ta bezradność w zderzeniu z próbą odpowiedzi na to okrutne pytanie: „Ale o co im kur... chodzi? Przecież nie udało im się wyrwać z zapyziałej Polski B, którą menedżer II stopnia gardzi; przecież nie dostali pracy, bo nie mają przełożenia, więc skąd ta niezachwiana pewność w tych oczach i – najgorsze, ta duma i radość? Z czego? Z kiecki z lumpeksu?

Nie było rzędu dusz ober-redaktorze. Wam się wszystko w tej biednej głowie pomieszało. Marks ze Słowackim, Trocki z Mickiewiczem. Dopóki płaciliście słuchali, ale ci najgorsi – w każdym kraju są kandydaci na lokajów. Ale nie wierzcie, że jak przestaniecie płacić, to murem staną. Pierwsi po kij sięgną, a jeszcze się przekonacie, że to babcie z Powstańcami będą was bronić i żądać uczciwego procesu.

Coś pękło i już się nie poskleja. A czy wam zajrzy w oczy w niedzielę, czy rzutem na taśmę ukradniecie losowi te kolejne parę miesięcy – cóż parę miesięcy w obliczu wieczności?

:)

 

 

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka