Rolex Rolex
7886
BLOG

ODSIECZ Z AMERYKI

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 47

Henry Mischek jest kimś, kto w tajnych służbach amerykańskich nie ma szarży, ani przydziału; nie uczestniczy w konferencjach, nie udziela wywiadów; mieszka samotnie w nowojorskim apartamentowcu, a jego pozostali mieszkańcy, w rzadkich momentach zainteresowania sąsiadami, mówią o nim: „ten grecki (zdaje się) emerytowany generał”. Henry ma kota o imieniu „Krwawy Odwet”, który jest jeszcze bardziej tajemniczy niż sam Henry, bo nie mówi. Absolutnie nic. Kim jest Henry w strukturach amerykańskich, tajnych służb? Szefem, jakby to banalnie nie brzmiało. Nie ma zbyt wielu obowiązków, to inni je mają. Henry ma robotę po amerykańsku prostą: mówi „tak”, albo mówi „nie”.

W najbardziej tajnej siedzibie tajnych służb było leniwe piątkowe popołudnie; napisałbym, że mucha sennie bzyczała na szybie, gdyby nie była to jedna z tych najbardziej wyświechtanych literackich kalek. Ale bzyczała, to fakt. Popełniała zaplanowane, stopniowe samobójstwo roztrzaskując sobie głowę o szybę, więc dlaczego miało to brzmieć sennie? Brzmiało dramatycznie!

I właśnie w tej scenerii miały rozstrzygnąć się losy dwóch krajów, w których Henry nigdy nie był, i do których nigdy nie pojedzie, bo nie wolno mu było opuszczać Stanów Zjednoczonych w związku z charakterystyką pracy. Nawet o tym nie marzył. Wiedział, że nawet jeśli przeszedłby na emeryturę i zaokrętowałby się na rejs po Karaibach, to znieśli by go w pierwszym zagranicznym porcie. W trumnie. Był jednym z tych ludzi, którzy od zawsze za dużo wiedzieli i ta wiedza była niezabójcza jedynie na terytorium Stanów Zjednoczonych.

- Co mamy? – rzucił zdawkowo dwóch generałom i trzem pułkownikom ubranym po cywilnemu.

- Libia i... Polska – żwawo wyjaśnił pierwszy z generałów, który pracował w sztabie i był odpowiedzialny za operacje specjalne zagranicą.

- To zacznijmy od Libii, bo litera „L” jest pierwsza w alfabecie. Sytuacja?

- Kraj jest rządzony przez arabskiego marksistę podejrzewanego o udział w planowaniu i przeprowadzaniu sieci zamachów terrorystycznych na całym świecie. W polityce wewnętrznej nepotyzm, korupcja, zabójstwa polityczne, tortury.

- Opozycja?

- Słaba, silnie zinfiltrowana rządową agenturą; bezbronna i podzielona.

- Liderzy?

- Gotowi do walki z bronią w ręku.

- Opinia publiczna?

- Publicznie wyraża podziw dla satrapy, prywatnie wrze. Ich marzeniem jest zobaczyć go na sznurze, najlepiej po serii wyrafinowanych tortur.

- OK – Mishek zamyślił się. – Czy są przygotowani wojskowo do zbrojnego starcia z reżimem?

Do rozmowy włączył się jeden z młodszych pułkowników o wyglądzie południowca, który świetnie władał arabskim, i dlatego spędził całe swoje półroczne wakacje w Libii.

-  Wszyscy młodzi mężczyźni mają obowiązek służyć w libijskiej armii, gdzie przeszli przyzwoite przeszkolenie wojskowe i potrafią obchodzić się z różnymi rodzajami broni. Trochę przestarzałego sprzętu wojskowego, głównie pistolety i karabiny maszynowe, pomijając muzealia, znajduje się w domach. Są w stanie stworzyć masowe, regularne oddziały do stopnia dowodzenia dowódcy batalionu, reszta zależy od tego, ilu zawodowych dowódców wojskowych przejdzie na stronę powstańców. Z naszej strony niewątpliwie musielibyśmy zapewnić doradców, w części o libijskich korzeniach, którzy byliby w stanie stworzyć Sztab Generalny.

Mamy opracowane kanały przerzutu broni oraz kilku tysięcy komandosów, którzy wykonywaliby akcje neutralizacji specjalnych oddziałów przeciwnika, elitarnych jednostek liniowych reżimu, i oficerów gwardii pałacowej.

- Koszty? – rzucił Mishek pro forma, bo i tak już wiedział, czy „tak”, czy „nie”.

- Niecałe pięć milionów dolarów, ewentualne szacowane straty w przypadku mało prawdopodobnych zniszczeń naszych samolotów transportowych i bojowych – do dwustu milionów dolarów.

- Wykonać – zakończył obrady Mishek i zamknął segregator z napisem „Libia”

- Co z Polską?

- Hmm – nietypowo zaczął pułkownik o słowiańskich rysach, który właśnie dzięki tym rysom, pięknej literackiej polszczyźnie i fałszywym dokumentom na nazwisko Szczepan Szerszebrzyński spędził swoje półroczne wakacje jeżdżąc po Polsce – krajem rządzi banda wyjątkowych łobuzów. Skala dewastacji kraju pod ich rządami jest niewyobrażalna. Przemysł nie istnieje, klasa średnia nigdy nie powstała, mediami rządzą służby specjalne; miesiąc w miesiąc milionowe kwoty są transferowane zagranicę, rząd podpisuje kontrakty energetyczne zaminowując rozwój gospodarczy na lata; upada edukacja, szkolnictwo wyższe; rozmontowana i zdemoralizowana jest armia, służby specjalne, policja... Dwa lata temu doszło do faktycznej egzekucji ich elit.

- Co na to opinia publiczna?

- Trzydzieści procent nie wierzy w propagandową wersję wypadku. Pomogliśmy zorganizować grupę ekspertów polskiego pochodzenia, którzy pojawili się w Polsce pod naszą opieką, by propagować wiedzę o zamachu...

- Efekty?

- Mało kto wydaje się jeszcze wierzyć w oficjalną wersję.

-  Opozycja?

- Silna, zintegrowana, ideowa, i chętna do demonstracji ulicznych w ramach prawa i po uzyskaniu odpowiednich zezwoleń. Wierzy, że wygra kolejne wybory.

- Możliwości militarne?

- Żadne. Większość młodych ludzi broń widziała na filmach, powszechna zapaść kultury fizycznej, nieumiejętność posługiwania się jakimikolwiek rodzajami broni, choć spotkałem w Polsce ideowych łuczników i oszczepników.

- Możliwość zmian politycznych?

- Powszechny pacyfizm i niechęć do konfliktów powoduje, że większość w parlamencie zawsze zdobywa banda.

- Koszty?

- Nie do oszacowania.

- Znaczenie strategiczne dla Stanów Zjednoczonych?

- Ważne, ale zastępowalne. Przy dzisiejszej koncepcji wojny możemy ich zastąpić Rumunią, Holandią, którymś z krajów Skandynawskich, Wielką Brytanią z Gibraltarem, to daje nam pełne bezpieczeństwo militarne i ochronę naszych interesów ekonomicznych.

- Bogactwa naturalne?

- Do zdobycia w drodze korupcji rządu, bez konieczności interwencji politycznej, tym bardziej wojskowej.

- To nie zawracajcie mi dupy na drugi raz. Chcącemu nie dzieje się krzywda – powiedział pogodnie Henry Mishek i zamknął segregator i napisem „Polska”. Fajrant. Zebrani zaczęli się zbierać, bo weekend się właśnie rozpoczął. Mucha zakończyła udanie ostatni etap kilkuetapowego samobójstwa i padła martwa po rzetelnym roztrzaskaniu sobie głowy.

 

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka