Rolex Rolex
9083
BLOG

PRZEMYŚLENIA OBYWATELA SKÓRZANEGO BALONU

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 75


 

Granie z naszymi mózgami zostało rozpoczęte zaprezentowaniem szerokiej publiczności (bo opublikowanego i dostępnego dla wszelkich służb i fachowców jak słyszę od tygodni) katalogu zdjęć ofiar 10 kwietnia 2010 roku. Granie z naszymi mózgami rozpoczęło się wczoraj, ale ta gra nie była podstawowym elementem scenariusza. Było raczej elementem pobocznym. Spróbujmy go naszkicować i zastanowić się, o co chodzi.

Po pierwsze, trzeba spróbować odpowiedzieć na pytanie, czym jest udostępnienie nieobrobionych oryginałów zdjęć cyfrowych wykonanych przez specjalistyczne służby śledcze FR?

Czy to wypadek przy pracy, ten przysłowiowy „ruski bardak”, którym tłumaczy się dzisiaj już wszystko?

Niemożliwe. Akcja jest dosyć precyzyjna i dwustopniowa. Opublikowanie tego materiału i poinformowanie wszystkich zainteresowanych nastąpiło w pierwszym etapie, szerokie rozpowszechnienie w sposób w praktyce uniemożliwiający blokadę i przemilczenie w drugim. Jak wiemy od przewodniczącego Zespołu Parlamentarnego, Zespół otrzymał materiał nim doszło do jego upowszechnienia (nie mam na myśli daty opublikowania, mam na myśli zrobienie z tego newsa dnia); jak widać nadawca wiadomości miał dokładnie opracowaną listę adresatów. Przez kilka ostatnich tygodni zapewne kilkunastu wysokiej klasy specjalistów w różnych krajach analizowało zdjęcia starając się na ich podstawie odtworzyć sposób powstania uszkodzeń ciał ofiar.

Tak przemyślane działanie oznacza jedno: mamy do czynienia z klasycznym przesłaniem wiadomości. A jaka jest jej treść?

Na to pytanie będą mogli odpowiedzieć fachowcy, jeśli będą chcieli; uważam, że zdjęcia do analizy powinien otrzymać profesor Baden, ale nie powinno się na tym poprzestać i powinno zwrócić się z prośbą o opinię do kilku niezależnych ośrodków badawczych, tak w Polsce, jak i za granicą. Logika podpowiada mi następujące kluczowe pytania: Czy zdjęcia są autentyczne i czy można wykluczyć ingerencję w zapis obrazu? Następstwem czego są widoczne uszkodzenia ciał (katastrofy komunikacyjnej, eksplozji, inne)? Czy widoczne uszkodzenia powstały przed lub równocześnie ze śmiercią, czy też już po niej (żadne, część, wszystkie)? Czy uszkodzenia ciała Anny Walentynowicz powstałe po okazaniu ciała rodzinie, a przed ekshumacją, były podobne do innych uszkodzeń ciał ofiar widocznych na tym właśnie materiale fotograficznym?

Jaka będzie opinia specjalistów nie wiem, ale zakładam, że:

1. Nie będzie obciążająca dla strony rosyjskiej, bo gdyby tak było, ten materiał nigdy nie ujrzałby światła dziennego.

2. Materiał jest elementem (wycinkiem) drobiazgowej dokumentacji przeszłego stanu faktycznego, wykonanej przez  służby rosyjskie, a jego ujawnienie ma wskazywać na istnienie o wiele szerszego materiału dowodowego w rękach rosyjskich, dotyczącego katastrofy. Podobnym zabiegiem było nadesłanie analizy ścieżki dźwiękowej i obrazu tak zwanego „filmu Koli” do Zespołu Parlamentarnego przez wyspecjalizowaną firmę (jak donosiły media) z Niemiec. Do dziś czekamy na odniesienie się do lub opublikowanie tych analiz.

3. Do chwili opublikowania materiału polska prokuratura nie zdawała sobie sprawy z jego istnienia, a więc działała w błędnym przekonaniu, że takiego materiału nie ma, i że czynności śledcze na terenie FR były albo nie prowadzone wcale (brak sekcji, symulowane sekcje), albo były prowadzone i dokumentowane niedbale.

4. Powstają podstawy do przyjęcia poważnego przypuszczenia, że w FR istnieje całościowy, drobiazgowy materiał śledczy dokumentujący wszystko, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku; prokuraturze polskiej dostarczano „fałszywki”, a ja stawiam tutaj dodatkową tezę, że strona rosyjska operację „karmienia” fałszywkami polskich śledczych ma mocno wspartą ustawodawstwem karnym FR (to znaczy istnieje racjonalne wytłumaczenie podjęcia decyzji o niedostarczaniu Polakom materiałów prawdziwych, na przykład z obawy o mataczenie bądź podejmowanie działań sprzecznych z rosyjskim interesem).

5. Celem ujawnienia części materiałów rosyjskiego śledztwa jest wywarcie nacisku w celu wymuszenia określonych działań/zaniechań.

Analiza teleologiczna (celowościowa):

Działanie ludzkie ma zazwyczaj jakiś cel. Działanie wysoko wyspecjalizowanych grup ludzi, zorganizowanych w hierarchiczną strukturę, poddanych reżimowi militarnemu bądź para-militarnemu, są zazwyczaj celowe w wysokim stopniu oraz ograniczają do minimum działania poboczne nienakierowane na ten cel.

Agendy państwa rosyjskiego (w tym tego państwa spec-służby) są właśnie takimi strukturami.

Jaki jest więc możliwy przekaz, i co jest jego celem?

Jego celem jest odsunięcie od Rosji podejrzeń o sprawstwo bezpośrednie; jest to kontrakcja przeciw forsowanemu dziś przekonaniu o dokonaniu zamachu terrorystycznego na polską delegację państwową wizytującą Rosję w dniu 10 kwietnia 2010 roku przez państwo rosyjskie na rosyjskim terytorium.

Ugruntowanie się takiego przekonania byłoby dla Rosji skrajnie niekorzystne (katastrofalne dla jej wizerunku, dla biznesu, i dla polityki zagranicznej).

Byłoby natomiast korzystne w pewnym zakresie dla Polski i jej klasy politycznej, bo odsuwałoby podejrzenie o „wewnętrzną robotę” (a upowszechnienie się takiego przekonania byłoby z kolei dla niej skrajnie niekorzystne - katastrofalne dla jej wizerunku, dla biznesu, i dla polityki zagranicznej).

Byłoby również korzystne dla anty-rosyjskiego sojuszu państw pod przywództwem USA, które prowadzą z Rosją wojnę na terenach uznawanych za jej dotychczasową strefę wpływów, a już wkrótce rozpoczną działania zmierzające do odcięcia Rosji od złóż surowców energetycznych basenu Morza Kaspijskiego. Dla przypomnienia niezbędnego minimum: kończy się neutralizacja Syrii jako sojusznika Rosji i „okna” Rosji na basen Morza Śródziemnego z obejściem cieśnin tureckich; Iran czeka w kolejce. Po zneutralizowaniu Iranu (czy to w postaci kolejnego powstania wewnętrznego bądź chirurgicznej operacji zbrojnej) ewentualnemu sojuszowi USA, Izraela, Turcji, Azerbejdżanu, Gruzji - i w dalszej kolejności Turkmenistanu - sprzeciwiać się będzie ostatnia rosyjska baza – Armenia, ale tym razem „otorbiona” za wszystkich stron. Nasilające się militarne akcje „kaukaskich powstańców” będą miały za cel związać armię rosyjską (która od kliku tygodni musiała włączyć się w działania militarne na Kaukazie, wobec porażki jednostek MSW FR).

Sprawa Smoleńska, jak sobie tego życzyliśmy, się „umiędzynaradawia”.

Wymownym dowodem było dofinansowanie i produkcja kolejnego odcinka popularnego i pokazywanego w wielu krajach dokumentu Plane Crash, „okraszonego” ujęciami słynnego w Polsce (i nie tylko, bo film do dzisiaj można odnaleźć w necie) tak zwanego „filmiku Koli”.

Niekorzystna dla Rosjan narracja stanie się (po odrzuceniu szeregu referatów poddających w wątpliwość bądź choćby stawiających znaki zapytania) dominująca w czasie zbliżającej się konferencji naukowej w sprawie Smoleńska w Warszawie.

Nic dziwnego, że państwo rosyjskie przystąpiło do kontrakcji, przerzucając odpowiedzialność na stronę polską i prezentując bulwersujący materiał, który jest niczym innym jak ostrzeżeniem przed kolejnymi, być może jeszcze bardziej przemawiającymi do wyobraźni masowej publiczności, dowodami lub „dowodami” (nie przesądzam, poza zakresem mojej kompetencji) na „współ-„ bądź „sprawstwo” po stronie polskiej.

Dodajmy, że rosyjska akcja odbywa się w Polsce nie od wczoraj, ale została przygotowana już kilka dni wcześniej wywiadem, którego Newsweekowi udzielił Wiktor Kołkutin, szef lekarzy, którzy brali udział w identyfikacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej.:

„Pytany o zamianę ciała Anny Walentynowicz, zdecydowanie odpiera zarzuty. - Co wydarzyło się po tym, jak trumny z ciałami wyjechały z Moskwy do Polski, nie wiemy. Takich pytań nie należy zadawać Rosjanom. Nie odprowadzaliśmy polskich trumien aż do mogił, w których spoczęły – ucina.” (podkreślenia moje – Rolex).

Przypomnijmy, że mroczna historia ekshumacji ciała śp Anny Walentynowicz nie dotyczyła jedynie „zamiany ciał”, ale – przede wszystkim – odkrytego wówczas faktu uszkadzania (poważnego) ciała po śmierci, i to właśnie od tego przede wszystkim podejrzenia „odcina się” Kołkutin. Dotychczas prokuratura (wobec faktu nieistnienia dokumentacji fotograficznej) mogła spokojnie obarczać winą rodziny i rzekomo dokonane przez nie pomyłki identyfikacyjne. Cudowne odnalezienie się dokumentacji (a głowę daję, że ujawniono nie wszystko) stawia polskich prokuratorów w nieco trudniejszej sytuacji, bo ten sposób przerzucania odpowiedzialności upadnie. Stąd energiczne „wezwania do wyjaśnienia”.

Pomiędzy byłymi wspólnikami „operacji Smoleńsk 2010” doszło do wyraźnej rozbieżności interesów. Czym to jest spowodowane, nie wiem, w każdym razie po pierwszym półroczu „pojednania ponad podziałami nad grobami, kiedy to polscy oficjele obściskiwali się z Ławrowem, rewitalizowano festiwal piosenki sowieckiej, a dziennikarze masowo uczestniczyli w organizowanych dla nich przez rosyjskich kolegów kursach dezinformacji, coś zaczęło się psuć.

Najprawdopodobniej każda ze stron chciała zabezpieczyć „jakiegoś haka” na wypadek nielojalności drugiej strony. W rezultacie doszło do wzajemnej utraty zaufania, a pewnie i do intensywnych prób przekupienia jednej z najtańszych klas politycznych na świecie przez świat Zachodu (nie mylić z całością dzisiejszej Zachodniej Europy).

Wbrew symbolice wczorajszego skompromitowania projektu „Najdroższy Stadion Narodowy” gra się rozpoczęła i trwa w najlepsze. Po której stronie my gramy? Już po żadnej. Dzięki wybitnym umysłowościom naszych „liderów” i ich wewnętrznych mocodawców robimy w tej grze za skórzany balon. Pozostaje nam czekać na koniec meczu, wtedy się przekonamy gdzie to nas przekopało, i jaki jest ostateczny wynik.

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka