Zaraz, zaraz (a więc o dwóch wielkich bakteriach)... O ile mnie pamięć nie myli, kiedy odchodził ten straszny PiS, który nas skłócał ze wszystkimi wkoło i powodował, że nikt nie chciał tej wywłoki bez posagu i do tego kostropatej, mieliśmy w spokoju zabrać się za handel, produkcję i konsumpcję, w czasie gdy ‘młodzi, niejednokrotnie kształceni’ mieli zawiadywać kolejkami chętnych już nie tylko do żeniaczki, ale żeby chociaż hołdy złożyć...
Czytam krajowe gazety i oczom nie wierzę! Niemcy produkują seriale, w których wszyscy są w miarę cool, tylko Polacy (i Ukraińcy) występują w roli ‘czarnego luda’; ci sami Niemcy wyrażają swoje (słuszne w tym przypadku, bo z głupim Jasiem nie rozmawia się o interesach) oburzenie faktem, że polski premier łże w żywe oczy zapewniając o ‘szybkim’ przyjęciu euro, a potem się z tego wycofuje; Ukraińcy (dziś mówi się, że mieszkający na Ukrainie Rosjanie) smarują nam prezydenta jajecznicą w geście szacunku (jaki prezydent, tak go smarują), a mieszkający na Ukrainie Ukraińcy nazywają uchwały polskiego sejmu szowinistycznymi, tuż po tym, jak ‘najmądrzejsi z mądrych’ reprezentanci ględzesansu powyginali się mentalnie, żeby były możliwie pojednawcze i nieszkodzące rzekomym ukraińskim interesom w Europie.
Rosjanie organizują nam przy granicy wojskowe manewry; w sprawie pokazania tego, co leży w Smoleńsku pokazują nam wała, jakiego jeszcze chyba nikt nam nie pokazał, a na dodatek udało nam się zjednoczyć wszystkie odłamy Żydów, od ortodoksów, przez reformowanych, po zupełnie zreformowanych, czyli amerykańskich, przez co odwołają nam nawet Naczelnego Rabina, o zgrozo!
Żeby tego było mało, to przywołana już wizyta ukraińska dobitnie pokazała, że nawet nasi ukraińscy sąsiedzi uznają, że odpowiednikiem polskiej głowy państwa jest starosta powiatowy albo rektor lokalnej uczelni (już mogliby jakiegoś gronostaja z Kijowa, albo co najmniej Lwowa przysłać) wpisując się w widoczny trend obniżania się międzynarodowego prestiżu polskich władz.
Czyli co z tą panną bez rzekomego posagu? Lifting się nie udał, czy też może w zdziry poszła?
* * *
Od czasu do czasu oglądam sobie w Królestwie występy ‘stand-up comedians’, czyli takich wesołków, którzy popisują się przed publicznością krotochwilami solo. Poziom – różny; od bardzo wysublimowanego po totalne dno. Nie jestem zresztą jakimś wielkim wielbicielem tego typu rozrywki. Niemniej nie mogłem nie ulec fascynacji, kiedy dowiedziałem się, że jeden z najbardziej znanych ‘stand-up comedians’ w Polsce, człowiek który imituje na scenie dziennikarza, noszący sceniczny pseudonim ‘Redaktor Lis’, ogłosił, że ‘oni’ (rozumiem: komedianci) mają już swojego księdza.
To na prawdę fantastyczne! Zastanawia mnie, co na to proboszcz lokalnej parafii, w której po godzinach pracy ‘Redaktor Lis’ się czynnie udziela w różnych dziełach charytatywnych i kołach modlitewnych? Czy nie czuję się zaniepokojony? I co na takie dictum ‘wyboru spowiednika’ ci wszyscy duchowni, którzy przygotowywali rodziców i rodziców chrzestnych ‘Redaktora Lisa’ do ‘Redaktora Lisa’chrztu, a jego samego do sakramentu komunii, bierzmowania, małżeństwa, i do drugiego... wróć, Rolex, zapędziłeś się...
Zresztą, może to i racja i każdy ma prawo wybrać sobie ulubionego popa, rabina, cadyka, pastora, imama?
Zastanowiłem się, czy ja ewentualnie miałbym potrzebę dokonywania takich wyborów i wyszło mi, że i owszem...
Otóż (w ramach rewanżu, kolego Lis) moim ulubionym pułkownikiem Ludowego Wojska Polskiego jest pułkownik Kukliński, a moim ulubionym ubekiem jest szpiegujący dla ‘Solidarności’ major Hodysz z gdańskiego SB, któremu karierę w rzekomo wolnej Polsce, w ramach wynagrodzenia zasług, polecił złamać najbardziej fartowny gracz w totolotka w dziejach peerelu, ksywa ‘Bolek’.
Moim ulubionym Bolkiem pozostanie jednak ciągle ten z Bolka i Lolka...
Moim ulubionym dziennikarzem telewizyjnym post-peerelu pozostanie redaktor Reszczyński, którego do redaktora Lisa nie można porównać, bo o ile pierwszy był dziennikarzem, to drugi nie, o czym pisałem powyżej.
* * *
Nisko, coraz niżej... Zbliża się to wszystko ku jakiemuś rozwiązaniu.
Komentarze