Rolex Rolex
2295
BLOG

Bajka na Nowy Rok

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 47

W schronie przeciwatomowym nigdy nie jest уютно*, a jeśli jest to schron położony pod samym Kremlem, to tym bardziej уютно nie jest. Praca żołnierza jest jednak ciężka, i nie raz nie dwa o głodzie, smrodzie i suchym pysku, chociaż przecież nie skarży się on nigdy**. Sztabowcy to żołnierza typ szczególny; szczególnie twardy i odpowiedzialny - jak Specnaz, tyle, że gruby. Marszałek Rozstrieliannikow, który zastąpił na najwyższym stanowisku swojego podwładnego pułkownika Putina, wyglądał jak najlepszy żołnierz Specnazu w wersji sztabowej – aby umożliwić mu przewodniczenie posiedzeniom sztabu trzeba było zainstalować wyściełaną kocem ławkę parkową zajumaną z parku Lefortowo.

- Gdzie Stiepan Trofimowicz? – zapytał Marszałek groźnie i wychylił szklankę.

- A ch... wie – odpowiedział regulaminowo generał Liebiedkin i wszyscy wychylili szklanki.

- To zaczynamy – sapnął Marszałek. – Na wschodzie kitajce okopali się na Uralu, na południu państwo islamskie zakłada posterunki graniczne w Tule; na zachodzie bez zmian, bo na zachodzie państwo islamskie szczęśliwie ciągle zajęte jest wyłapywaniem gejów i innych tam takich (generał Liebiedkin regulaminowo splunął), ale przecież niedługo wyłapie, bo się kiedyś poujawniali, więc prościej. Что делать?***

- Zawsze uciekaliśmy na wschód... – zaczął niepewnie major Woskriesiennikow – ale teraz tam kitajce... – odpowiedział markotnie sam sobie.

- Atomówką ich? – zapytał nieśmiało Liebiedkin.

- To oni nas – wzruszył ramionami Rozstrieliannikow.

Starszy sierżant sztabowy Sasza Riebkin napełnił szklanki, wychylili, i zapadła posępna cisza. Przerwana niczym piorunem gwałtownym pojawieniem się generała Stiepana Trofimowicza Sawtuszenki, będącego do tej pory, regulaminowo, ch... wie gdzie. Stiepan Trofimowicz nie był jeszcze marszałkiem, bo brakowało mu siedem kilo. Ale krzepę miał i jak niegdyś car Aleksander III lubił sobie przejść przez drzwi nie kłopocząc się ich otwieraniem. Otrzepał się z resztek framugi i wciągnął jakąś przerażoną chudzinę w okularach umieszczonych nad ptasim nosem; chudzina była w stopniu sierżanta i drżała.

- Łajza jedna! – zahuczał Stiepan Trofimowicz – bydle, niedojda, wrzód na ciele matki Rosji!

- A co zrobił? - zaciekawili się zebrani.

- Nic nie gadał!

- Bałem się – szepnęła łajza, bydle, niedojda, wrzód na ciele w jednym.

- To teraz gadaj! – warknął Sawtuszenko.

- Zaraz! – podniósł rękę Rozstrieliannikow – my tu o tym, że wsio w p...c, żeby użyć terminologi sztabowej, a wy tu, zwyczajowo, gdzie można jeszcze Russkij Standard zajumać... kitajce z jednej, muzułmańce z drugiej, a my pośrodku, jak g... w przerębli...

- No i właśnie ten dureń wie, jak odwrócić bieg historii – wyjaśnił radośnie Sawtuszenko.

Wszyscy się ożywili, sierżant nalał po szklanie, wychylili, i wlepili oczy w łajzę, bydlę, niedojdę, wrzód na ciele w jednym.

- Gadaj, gadaj – pospieszył Marszałek.

- Ja nazywam się Pobiedkin i jestem w cywilu adiunktem na Baumance... i razem z kolegami żeśmy zastanawiali się**, jak tu pomóc Ojczyźnie i pokonać jej wrogów... i... – zaciął się, wybałuszył i zamilkł.

- Z nim tak zawsze - westchnął Sawtuszenko i postawił Pobiedkina w kącie. Usiadł, wychylili, sapnął i zaczął objaśniać. – Potrzebne są czołgi, samoloty, rakiety, działa... tam, to co zwykle.

- Do tej pory jakoś nie działa – zauważył błyskotliwie Liebiedkin.

- Bo żeśmy ich ołowiem, heksogenem, trotylem... i całą resztą... – dlatego nie działa.

- To czym w zamian?

- Popatrzcie, ребята****, Czego kitajec nie może, a muzułmańcowi nie wolno, bo z raju nici. A?

- Zebrani popatrzyli po sobie z zakłopotaniem.

- A czego w Rosji nigdy nie zabraknie, jakiego surowca. A?

- Manganu? – spróbował jeszcze raz błyskotliwości Liebiedkin.

- G... tam, manganu... mangan, sramdan; A czego człowiek ruski potrzebuje jak powietrza; co podnosi jego ducha i wartość bojową, co pozwoliło Napoleona pogonić, Berlin zdobyć. A?

- Samogon – odpowiedzieli wszyscy.

- Właśnie! – ryknął Sawtuszenko – nazwałem to strategią samogonowo-ojczyźnianą. Nic nie trzeba wymyślać, tylko samogonem napełniać; z samolotów rzucać, w kasetonach rozrzucać, w miny przeciwpiechotne litrami lać! Kitajców pozwala z nóg, muzułmańce uciekną w popłochu. A jak trafimy w naszych to tylko duch bojowy wzrośnie, więc nie trzeba specjalnie celnie, byle gęsto!  I zwyciężymy!

- И победим!***** - podchwycił Marszałek i wstał zasłaniając obraz z Władimirem Iliczem o rozmiarach dwie wiorsty na trzy (no prawie...)

- И победим! - podchwycili wszyscy obecni i wstali zasłaniając resztki płaszczyzn ścian.

I wychylili. Najlepszego z Nowym Rokiem 2015!

 

* уютно – przytulnie. Słowo wprowadzone do języka polskiego przez P. Prezydentową Jolantę Kwaśniewską, która nim właśnie raczyła określić wnętrza Pałacu Namiestnikowskiego, tuż po wprowadzeniu się, w jednym z wywiadów.

 ** chropowatości gramatyczne są stylizacją właściwą treści opowiadanka

***Что делать? – Co robić? Dla tych, którzy nie mieli rosyjskiego w szkole.

****ребята - tu: chłopcy

*****И победим! – I zwycięzymy!

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka