historia.org.pl
historia.org.pl
Rolex Rolex
7460
BLOG

Wilkołaki są na świecie...

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 93

Wszystkie ilustracje zhttp://historia.org.pl/2014/12/16/propaganda-przeciw-polsce-1939-rok/ oraz ZDF

 

[...] W ostatnim podsumowaniu zasugerowałem, że barbarzyństwo, tak jak je rozumiemy, nie jest zwykłą ignorancją, czy nawet pospolitym okrucieństwem. Ma bardziej precyzyjne znaczenie – znaczy wojowniczą wrogość wobec niektórych niezbędnych ludzkich ideałów. Nalegałem na uznanie, że Prusak jest duchowym barbarzyńcą, bo nie jest związany własną przeszłością bardziej niż człowiek ze swoim własnym snem. [...] Upraszczając, jest jak dzieciak, który na koniec tych wszystkich racjonalnych wytłumaczeń i przypomnień o przyjętych ustaleniach nie ma innej odpowiedzi oprócz: ‘Ale ja chcę’.

Gilbert Keith Chesterton[1]

 

Trudność z napisaniem tej notki brała się z ogromu materiału do ogarnięcia. Zgodnie z przewidywaniami narodowego wieszcza Polski doby późnego Wiesława, wczesnego, średniego i dojrzałego Edwarda oraz jego następców z GRU, czyli nieodżałowanego klasyka Edmunda Niziurskiego, ludzkość od czasu do czasu popada w stan tak zwanej „Kołomyi Elementarnej”. Z jakichś powodów zbliżonych do choroby wściekłych krów współczesne kołomyje zaczynają się w Niemczech. One się zaczynają mniej więcej od czasu, kiedy stojące na niebotycznie wysokim poziomie kultury państwa ludów mówiących różnymi odmianami języka niemieckiego zostały, jedno po drugim, podbite (a ich kultury zniszczone) przez nowotworową narośl wyhodowaną na organizmie klasycznej Europy przy znaczącym udziale polskiego tumiwisizmu w najbardziej mrocznych zakamarkach nadbałtyckich zarośli, a więc w Prusach.

To zmutowane bydle nie dość, że zniszczyło całą znaną nam kulturę od Renu po Odrę, każąc kandydatom na Mozartów i van Beethovenów głuchnąć przy akompaniamencie zwierzęcych porykiwań i tłuczenia w prymitywne bębny, to na dodatek zafundowało połowie tej lepszej Europy okupację bolszewicką (bliskość kulturowa bolszewicko-pruska), a teraz chce zaprowadzić jakąś tam własną odmianę nazi-islamu, bo własnych sił przymusu z powodów oczywistych wyprodukować już nie może.

Wlkołaki są na świecie...

Polacy spoglądają na niemiecki Bałtyk

http://historia.org.pl/2014/12/16/propaganda-przeciw-polsce-1939-rok/

Jesli coś mierzi we współczesnym świecie, to nie tyle hipokryzja, ile jej poziom. Żadnego kunsztu, żadnych ozdobników, tylko walą na oślep wsparci milczącym założeniem, że skretyniałe narody i tak łykną. I tylko dlatego przywódczyni Prus najpierw wykorzystując znaną jej słabość krajów południa Europy sprokurowała marsz młodych byczków do obozów szkoleniowych w Prusach, by później zablokować marsz tych prawdziwych uchodźców: starców, kobiet i dzieci, a żeby było śmieszniej nie na swoich, ale na nie swoich granicach, sypiąc groszem, też nie swoim.

Jasne, rzeczywiście, wraz z pierwszą falą „bojców” przybyło też do Europy około 10.000 dzieci w różnym wieku, ale zaginęły. Zaginęły, ponieważ wśród demokratycznych elit Zachodu było zapotrzebowanie na nieletnich niewolników, prostytutki płci obojga oraz na części zamienne dla gnijących, europejskich staruchów. Co nie dziwi, żadna służba ni żaden trybunał za tym „śmieciem ludzkim” się nie ujął, ani nawet jego losem nie zainteresował.

Lista braku zainteresowania losem różnych ludzi i ich spraw jest zresztą długa; dla przykładu nikt nigdy nie zdiagnozował „haskiego wirusa”, który ze skutkiem śmiertelnym nękał i sądzonych i świadków obrony w sprawie zbrodni wojennych popełnionych na obszarze byłej Jugosławii. Gdybyż tak główny świadek obrony zmarł był w sposób nagły, w pokoju hotelowym, tuż przed złożeniem kluczowych dla obrony zeznań w procesie, dajmy na to, Chodorkowskiego... A to natychmiast wytypowalibyśmy sprawcę. Takoż i wytypujmy w tym przypadku, pamiętając, że za rzeź na Bałkanach w największym stopniu odpowiada rząd w Berlinie i jego tajne służby.

Pewien rys „wirusa” daje się również i rozpoznać w Polsce. Otóż rząd pruski zawarł kiedyś kolejne zresztą z historycznej serii tajnych porozumień z bolszewikami w sprawie „ludów zamieszkujących pomiędzy”. W ramach tego porozumienia obiecał bolszewikom i ich prawnym następcom, że „ludom pomiędzy” nigdy nie zostanie dana możliwość podjęcia suwerennej decyzji o uzbrojeniu się bądź zawarcia sojuszu, który mógłby zagrozić układającym się stronom. Tę umowę rząd Prus gwarantował powołując się na swoją pozycję nadzorcy Mitteleuropy z ramienia Waszyngtonu.

Wlkołaki są na świecie...

Polski „bękart” http://historia.org.pl/2014/12/16/propaganda-przeciw-polsce-1939-rok/

I z tej umowy wywiązywał się sumiennie. Każdy polski polityk lub wysoki rangą wojskowy, który usiłował „obejść” Prusy i zawrzeć bezpośrednie polityczne lub wojskowe przymierze z Waszyngtonem kończył zderzając się z oporem materii nieożywionej. Spotkało to Leszka Millera, który cudem uniknął śmierci w takim starciu. Uniknąć tejże śmierci nie udało się jego przyjacielowi (jak mniemam) i gorącemu zwolennikowi bliskich związków z Waszyngtonem Jerzemu Szmajdzińskiemu; podobnie z zabójczą złośliwością rzeczy martwych przegrała walkę cała elita oficerska sił powietrznych, która wykruszyła się do zera w latach 2007-2010, dodając do tego niechętny pomysłom „europejskiej armii” Sztab Generalny oraz wybitnych polityków służących upodmiotowieniu narodu z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele.

Wywiązywanie się z umów zawartych przez Prusy z sowietami to jedno, a połączone z tym interesy wewnętrzne to drugie. Otóż obłędna polityka multikulti i multiciupci (owoc przysłowiowej, pruskiej ociężałości umysłowej) prowadzi (bo musi) do wielorakich kryzysów. Jednym z nich jest kryzys armii, której do skuteczności działania trzeba będzie już wkrótce dostarczyć... no nie wiem? Różowe stringi? Rzecz jasna one mogą się okazać skuteczne, ale nie w warunkach bojowych, ale „pobojowych”. A bez armii Prusy lecą na mordę, co zauważył nawet taki typas jak Erdogan, który zawezwał w trybie pilnym upadłych europejskich eunuchów, by zakomunikować o podwyższeniu opłaty za jarłyk (w pieniądzu i w obowiązku przyjęcia, wyżywienia i oprania „n” liczby obywateli Turcji, odbieranych i rozlokowywanych przy pomocy transportu lotniczego).

„Cojones” w tej sprawie zwyczajowo wykazali tylko Węgrzy, co stwierdzam z przykrością. W każdym razie będzie w oparciu o co budować „armię nowego wzoru”, a prawo szariatu ma swoje niezaprzeczalne plusy, jeśli spojrzymy na nie z punktu widzenia pruskich pomysłów na zarządzanie.

Komisja Wenecka też będzie jak znalazł; jestem przekonany, że ewentualne kolizje w ramach prawa szariatu rozwiązane zostaną przez niezbędne dekapitacje.

Wlkołaki są na świecie...

Der Bastard http://historia.org.pl/2014/12/16/propaganda-przeciw-polsce-1939-rok/

 

A skoro już tu dotarliśmy, to luźna dywagacja... Otóż od początku lekceważyłem sobie to gremium, które składa się w większości z ignorantów powołanych przez urzędników niewybieranych przez nikogo i nieodpowiedzialnych przed nikim. Największym osiągnięciem wiceprzewodniczącej tego gremium „jurystów” było podpisanie umowy międzynarodowej w imieniu już nieistniejącego rządu (sic!). Umowa była i być może warta podpisania, ale wrodzony koniunkturalizm i lenistwo nakazywał czekać do ostatniej chwili (w kręgach na przykład zboczeńców była to umowa niepopularna, a lobby zboczeńców jest jednym z najsilniejszych w Europie). No i jak się dziaduje, to efekty są zwyczajowo komiczne. Zacięła się klapa od sedesu, czy też zasuwka od drzwi od kabiny, i sprawa się rypła, rząd upadł, i trzeba było po nocy i na kolanie, żeby móc później brylować w Ogrodach.

Widać, że po takich tuzach trudno oczekiwać, że będą w stanie dokonać logicznego rozbioru zdań normatywnych „pinciu na krzyż”, co potrafić powinien maturzysta. Rządowi polskiemu doradzam, by za kwotę circa $10.000 zlecił analizę logiczną tych przepisów jakiejś profesjonalnej kancelarii prawniczej, najlepiej za oceanem. A potem, rzecz jasna, dostosował się do niej o tyle, o ile będzie zgodna z polską racją stanu. Nie będzie zgodna w całości, ale w dużej części będzie stanowiła podstawę do niezłego ubawu nad osiągnięciami komisji hojnie utrzymywanej przez Prusaków za nasze pieniądze.

A tak na marginesie: co sądzi „kumisja jurystów” na temat odmowy podporządkowania konstytucyjnego porządku prawnego państwa pruskiego regulacjom prawnym Unii Europejskiej?


Wlkołaki są na świecie...

sem.jogger.pl "Nasze matki, Nasi Ojcowie", kadr z filmu

 

„Ludność to niesłychany motłoch, tak wielu Żydów i mieszańców. To lud, który dobrze czuje się tylko pod batem. Tysiące jeńców wojennych posłuży nam dobrze w pracach rolniczych”[2]

Claus von Stauffenberg

„W niedzielę Niemcy uhonorowały grupę oficerów ery nazistowskiej, którzy starali się zabić Adolfa Hitlera przed siedemdziesięciu laty. Spisek – sportretowany w filmach takich jak hollywoodzka produkcja „Valkiria” – pomógł ustanowić zasady na bazie których współcześni żołnierze niemieccy są zachęcani do odmawiania wykonania rozkazów, jeśli miałyby skutkować zbrodniami lub naruszać ludzką godność”

W czasie posępnej ceremonii prezydent Joachim Gauck nazwał 20 czerwca 1944, kiedy doszło do zdetonowania ładunków wybuchowych w „Wilczym Szańcu”, kwaterze głównej Hitlera, ‘znaczącym dniem w niemieckiej historii’, dzięki pokazaniu światu, że byli też Niemcy, którzy sprzeciwiali się nazistowskiemu reżimowi.

„To z fundamentów tego dziedzictwa nowopowstała Republika Federalna, kiedy już ostatecznie rozpoznała znaczenie oporu zbrojnego, mogła wywieść własne prawo do istnienia.[3]

Wlkołaki są na świecie...

natemat.pl "Nasze matki, Nasi Ojcowie", kadr z filmu

Ponieważ sprawa nie ma wymiary prawniczego, to musi mieć polityczny, więc króciutko podsumujmy, wyjątkowo w punktach:

1. Prusy chcą mieć rezerwuar niewykształconej i taniej siły roboczej za wschodnią granicą, by móc konkurować na świecie ceną za swoje coraz to niższej jakości towary.

2. Dla zapewnienia niskiej ceny pracy tubylców należy utrzymywać na ekonomicznym poziomie poniżej minimum socjalnego, nie pozwalającego na kształcenie, oraz na możliwie najniższym poziomie edukacji, pozwalającym jedynie na chłonięcie przekazu niemieckich mediów, ale przekazu prymitywnego, żeby ciąć koszty.

3. Obok mediów Prusacy kontrolują poprzez swoje służby całą sieć „rezydentów”, których zdobywano już w latach 80-tych, a w dużej mierze rękami STASI, choć na rzecz BND. Jeśli przyjmiemy liczebność sieci konfidentów Gestapo na poziomie 60.000, a to w warunkach wojennych, to dzisiaj spokojnie możemy mówić o liczbie podwójnie wysokiej. Część tej sieci to sieć jawna, kupowana dzięki pieniądzom (zaszczytom, orderom, płatnym wykładom, wódce i zakąsce) działających legalnie fundacji niemieckich (pieniądze na ich działalność przeznacza Bundestag).

4. Zagrożeniem dla Prus, na coraz bardziej konkurencyjnym rynku, jest rozwój gospodarczy Polski.

5. W szczególności zagrożeniem jest wydobywanie rzesz Polaków ze „stref wykluczenia i nędzy” w drodze bezpośrednich transferów finansowych (500+), usprawnienia administracji gospodarczej, likwidacji korupcji, obniżki podatków (wzrost kosztów pracy dla bauera).

6. Państwo pruskie podejmie wszelkie dostępne środki, by zablokować emancypację Polski, włączając w to ujadanie pruskich mediów w Prusach i w Polsce, aktywizowanie siatki agenturalnej, blokowanie zmian na poziomie konstytucyjnym, w przypadku braku powodzenia realizacja już tyle razy wypróbowanego „terroru na ulicach za pieniądze obcych służb”, a więc przysłowiowego „Majdanu”, a w dalszej kolejności działania eliminujące osoby stanowiące zagrożenie dla interesów pruskich przy zastosowaniu całej palety środków.

Jest jasne, że obóz pruski nie jest jedynym obozem obecnym w Polsce, a polityka pruska, jakkolwiek wciąż dominująca nie jest jedyną mającą w Polsce zdolność do kreowania polityki. Mamy również w Polsce obóz rosyjski, który do około roku 2011 był z pruskim w sojuszu. Proszę zobaczyć jak gwałtownie zmienia się zachowanie agentur pruskiej i rosyjskiej po marcu 2011 roku w związku za upadkiem anty-amerykańskiej idei Eurazji. Jednego dnia Ławrow był w Polsce tak obśliniany przez autorytety, że wyraz obrzydzenia na twarzy niemalże mu się utrwalił, a drugiego został bandytą, bo takie instrukcje napłynęły z Prus. No, ale takie to uroki fachu mentalnych prostytut.

A! No i jest jeszcze obóz amerykański... Czy on jest zawsze najbardziej pro-polski? Bywa, ale akurat w tym momencie nie jest. Może będzie w przyszłości. W każdym razie nie liczyłbym na za wiele. Okno możliwości chyba się domyka, co nie znaczy, że znaleźliśmy się w sytuacji bez-alternatywnej. Wybór jest zawsze. Dopóki żyjemy :)

 

 

 


[1] Gilbert Keith Chesterton „The Barbarism of Berlin”, str. 29, 33, tłumaczenie własne

[2] Claus von Stauffenberg, z listu do żony, na podstawie wielokrotnych publicznych cytowań, autora tłumaczenia nie znam.

 

[3] Mail Online, 20 czerwca 2014, tłumaczenie własne

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka